Albo do "śpiewania". Jestem niemalże pewna, że większość z was choć raz przeżyła w swoim życiu pamiętną scenę z Bridget Jones. Jeśli nie, proszę, nie przyznawajcie się. Chyba trudno byłoby mi żyć z myślą, że jestem jedynym człowiekiem, który tak robi. Jednak ja muszę się przyznać, że ja zostałam nawet kiedyś przyłapana in flagranti podczas mojego "koncertu". Kaśka, jeśli to czytasz, pewnie wiesz o czym mówię :D Wybaczcie, ale z resztą was się nie podzielę tym smaczkiem z mojego życia, bo to taka siara, że nawet mój Mąż (chyba?!) o tym nie wie. Musielibyście poprosić Kaśkę, żeby wam opowiedziała :D
O, ale myślę tak sobie, że całkiem sporo ludzi śpiewa pod prysznicem. Dla nich ten repertuar również będzie całkiem w porządku. Tak więc: lecimy z koksem.
Naprawdę dobry kawałek, nastrojowy, wpada w ucho. Niemal tak dobre jak "All by myself". Normalnie #klasyk. Jednakże trzeba z nim uważać, bo wpędza w nostalgiczne nastroje i nawet się człowiek nie obejrzy a tańczy piruety sam ze sobą. Ot, taki cud miłości.
Kolejna romantyczna. Choć mnie osobiście "odbieranie komuś oddechu" wydaje się raczej średnio romantyczne. Okej, okej, wiem o co chodzi. Czepiam się. Ale w zamian za to wrzucam wersję z napisami. Można sobie pośpiewać z Tomem. Naprawdę dobrze wychodzi. Uwaga, dość wymagająca wokalnie.
Znów Tom Cruise w teledysku. Przysięgam, że to przypadek. Tym razem wersja pozbawiona napisów, ale refren jest tak chwytliwy i wpadający w ucho, że MYK! i już podśpiewujesz pod nosem. A za którymś kolejnym razem urządzasz sąsiadom prywatny koncert. Uzależnia! :)
Okej, widzę, że moja lista niebezpiecznie zaczyna mocno zalatywać angielszczyzną. Obawiam się, że większość proponowanych przeze mnie hitów będzie anglojęzyczna z jednego prostego powodu: ja słucham w głównej mierze piosenek z angielskim tekstem. Jednak aby trochę odbić od tej angielszczyzny i pójść na trochę-kompromis, chciałabym zarzucić polskim hitem, który ja uważam za genialny do takich koncertów... A może nawet zarzucę dwoma.
I teraz, żeby było jasne, ja się wcale nie nabijam ani nie robię sobie jaj z fanów Budki. Sama bardzo lubię ten zespół. Tak po prawdzie, Budka Suflera jest jedną z niewielu polskich kapel, których jeszcze od czasu do czasu słucham. Dlaczego ta piosenka jest dobra? Bo jest tak idealnie rozciągnięta. Joooolka, Joooolka... Co więcej, ten kawałek jest naprawdę wymagający i sprawdzi nasze umiejętności wokalne jak mało który.
>> Adele - Hometown Glory <<
Adele to mój niekwestionowany numer jeden. Dobrze, że kiedy piszę ten post jestem sama w domu, bo nie umiem słuchać tej piosenki i NIE ŚPIEWAĆ. Nie umiem. O ile na początku piosenki jestem się w stanie pohamować, to jak wjeżdża refren to ja odpadam. Albo sąsiadom odpadają uszy. Sąsiedzi, wybaczcie! Dlatego tej piosenki nigdy nie słucham w miejscach publicznych. Ot, taka ciekawostka.
+ BONUS, bo obiecałam dwie polskie: >> Brodka - Granda <<, jako idealne przełamanie dla tego cudnego kwintetu. Nie dość, że po polsku to jeszcze nie zamuła i nie o smęceniu. A do koncertowania w domowym zaciszu nadaje się idealnie. Chwytliwy refren. Nic tylko śpiewać. :)
Wpis zainspirowany moim życiem i tym panem. Nie wiem, dlaczego, ale jakoś się z nim identyfikuję. :D A wy, co wy byście zaśpiewali w domowym zaciszu, gdyby nikt was nie widział? Pytam oczywiście czysto hipotetycznie ;) Poza tym, szukam czegoś ciekawego do poszerzenia repertuaru, żeby sąsiadów wciąż nie zanudzać tymi samymi historiami :D
Pozdrawiam was wesoło znad ten playlisty,
dawno się tak nie uśmiałam, buziaki,
Przypomniałaś mi chwile, kiedy robiłam koncerty z ciotecznym rodzeństwem! Hity Ich Troje, latarka jako mikrofon... :)
OdpowiedzUsuńkij od mopa również daje radę jako mikrofon, o tak: http://images6.fanpop.com/image/photos/39400000/Ciara-Promise-r-and-b-39485018-392-272.gif :D
UsuńSuflerzy <3 Jolka jest dobra jeszcze dzięki nieśmiertelnemu "Emigrowaaałen".... sprawdzone na kilkunastu koncertach :D
OdpowiedzUsuń"Grandę" też bardzo lubię do takich popisów :)))
a masz jakieś swoje hiciory?:D
UsuńJa często happysad śpiewam :P No i wszystko to co mi w ucho wpadnie. Pod prysznicem może nie, ale podczas odkurzania jak najbardziej. :D
OdpowiedzUsuńja też często śpiewam przy sprzątaniu... albo po prostu jak usłyszę piosenkę, która jest dobra do śpiewania :D nie daj Boże w centrum handlowym xD
UsuńTo ja aż tak nie mam. Ale mam w pracy koleżankę, która się zapomina i nieraz coś robiąc zaczyna śpiewać to co akurat w radiu leci. XD
UsuńTo ja z koleżanką mogłabym sobie przybić piąteczkę :D
UsuńZ tego wszystkiego, to ja tylko "Jolkę" kojarzę xD
OdpowiedzUsuń:))))
Usuńo widzisz, lubię pokazywać ludziom świeżą muzykę :D
UsuńZawsze coś nowego :)
UsuńPoznawanie nowych rzeczy jest jest fajne :D
UsuńJolkę to i ja lubię pośpiewać:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com
Jolka to dobry kawałek jest :) tak jak teraz sobie myślę, że to podobnie klasyczny kawałek tak jak "Mój jest ten kawałek podłogi". :D
UsuńJa ostatnio cały czas śpiewa Youger Now, Miley Cyrus ... Oczywiście jak nikt nie patrzy ;) http://main-drag.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńja ostatnio wyhaczyłam "Party in the USA", też sobie podśpiewywałam. :D
Usuń