Leon et moi |
Kilka dni temu Mąż i ja postanowiliśmy wykorzystać sprzyjające okoliczności przyrody i wybraliśmy się na długi spacer. Obeszliśmy okolice wzdłuż i wszerz, Kapsel obwąchał każdą latarnię i każdy krzaczek. Na jednym z podwórek, które mijaliśmy, biegały kurczaki, wesoło pogdakując. Wtedy między mną i Mężem wywiązała się rozmowa dotycząca tego, że gdyby On miał taki domek, na pewno też miałby kury. I inne zwierzaki. I ogródek z pomidorami i marchewkami. Ja pomyślałam wtedy, że fajnie byłoby mieć też drzewa owocowe. Taka na przykład czereśnia na podwórzu. Mnóstwo czereśni. Rozmarzyłam się.
Wyrwana ze świata czereśniowych marzeń głośnym gdaknięciem kurczaka gdzieś za naszymi plecami, ukradkiem spojrzałam na twarz mojego Męża, nieco zachmurzoną i zamyśloną.
- Co jest? - pytam.
- Bo ja tak sobie myślę, że jakbym już miał te kurczaki, to pewnie nadał bym im imiona a jakby zdechły to nie miałbym serca ich zjeść. - odpowiedział.
Ze śmiechem przyznałam mu rację. Żadna ze mnie wegetarianka, ale nie umiałabym zjeść czegoś, z czym miałabym obcować na co dzień. Ani kury, ani świni, ani krowy. Strasznie przywiązuję się do zwierzaków. A już punkcie psów mam totalnego kota. Znam chyba każdego psa na osiedlu. Co do tego, że mój Mąż zna każdego, nie mam najmniejszych wątpliwości. Te osoby, które przyszły za mną z poprzedniego bloga mogą kojarzyć historię Błażejka, suczki pozostawionej przez swojego właściciela przed sklepem, którą w pewną kwietniową noc wzięliśmy do siebie, aby dać jej schronienie przed zimnem, a która nad ranem oszczeniła się w naszej łazience. Jak tylko do nas przyszła, oczami wyobraźni już widziałam, jak z nami zostaje na zawsze. Sytuacja jednak skomplikowała się o kilka uroczych szczeniąt i nasze drogi niestety się rozeszły (nad czym nadal ubolewam - jaki to był mądry pies!). Parę tygodni później zobaczyłam post na Facebooku, że Błażejek znalazł nowy dom. Teraz nazywa się Lady. Moje serce urosło do rozmiarów Saturna.
Taka ze mnie zwierzakowa przylepa. Pozostawię was teraz z tą może mało śmieszną anegdotką i krótką błażejkową retrospekcją i udam się pomiziać mojego pieska za uchem, bo domaga się dziś wzmożonej atencji. Uściskajcie ode mnie Wasze pieski, kotki i inne zwierzaczki i do następnego razu ;)
sis & Kapsel Z tego miejsca chciałabym pozdrowić moją Mamę, Siostrę i Kokosa ;) |
Ściskam was serdecznie,
Temat-rzeka :) Mam papugę (żako), poza którą świata nie widzę. Edek jest moim najlepszym przyjacielem i to baaardzo rozgadanym :D Kocha muzykę tak samo jak ja, wyznaje miłość regularnie, wszędzie go pełno... jest niesamowity! Współczuję ludziom, którzy nie przepadają za zwierzętami, moim zdaniem są ubożsi duchowo.
OdpowiedzUsuńHistorii Błażejka nie sposób zapomnieć, wzruszyłam się ogromnie. Niech się dobrze chowa w nowym domku :)
Pozdrawiam całą rodzinkę ludzko-zwierzaczkową :)
Ale fajnie, że rozgadany! :D Czasem chciałabym, żeby Kapslownica umiała mówić :D bardzo często jesteśmy same w domu i wtedy do niej gadam, a ona wtedy tak śmiesznie przekręca łepek i wlepia te swoje oczęta we mnie :D jakby mogła mi odpowiedzieć, to byłby wyższy poziom hardcoru :D
UsuńZastanawiam się, czy oprócz tego, że gada, czy śpiewa też z Tobą, Jolkę na przykład :D to byłby dopiero kompan roku! :D
A co do tego, że niektórzy po prostu nie lubią zwierzaków też jakoś ciężko mi pojąć. Ale jak już ktoś znęca się nad zwierzętami... nóż mi się w kieszeni otwiera. Takim przydałoby się odpłacić pięknym za nadobne...
Dlatego ja nawet nie zaglądam u nas do stajni. Wolę nie wiedzieć co później będę jeść.
OdpowiedzUsuńA psiaki uwielbiam:) Gdybym mogła przygarnęłabym wszystkie:)
Ojj ja też. Gdybym tylko mogła, wszystkie pieski byłyby moje :D
Usuń:)
UsuńNie mam pojęcia jak ludzie mogą porzucać swoje zwierzęta i to często w bestialski sposób.
trzeba mieć serce z kamienia, żeby coś takiego zrobić. przecież to stworzenie jest zupełnie oddane swojemu panu, wdzięczne jak żaden człowiek, wymaga tylko miłości i troski. i samo oddaje człowiekowi swoje serce. ja sobie nie potrafię wyobrazić dnia, kiedy Kapsel mnie opuści - chyba pęknie mi serce. a co dopiero porzucić swojego zwierzaka! w głowie się nie mieści!
UsuńJa mam suczkę właśnie wyrzuconą przez jakiś krakusów w lesie. Wyrzucili 2 młode suczki - obie miały po parę miesięcy. Teraz jedna jest u mnie a druga u kuzynki. Obie są kochane i wierne.
UsuńPsinki miały szczęście że trafiły do dobrych i troskliwych ludzi :)
UsuńZwierzęta z ludźmi, ludzie ze zwierzętami tworzą niesamowity duety. Wspaniałe jest to jaka więź może zaistnieć pomiędzy stworzeniami.. w końcu wszyscy żyjemy na jednej ziemi.
OdpowiedzUsuńMy jesteśmy takim trio, że jak czasem wyjdziemy na miasto z Mężem bez Kapsla, to nas ludzie zaczepiają na ulicy i pytają, gdzie Kapselka zostawiliśmy :D Lokalna gwiazda ten nasz psiak :D
UsuńJestem wegetarianką od 2 lat i choć na początku było mi trudno się do tego przyznawać, to dzisiaj mówię o tym z dumą. :) Doskonale rozumiem Cię, gdy czytam wpis! :)
OdpowiedzUsuńWegetarianizm nie jest powodem do wstydu ;) styl życia jak każdy inny :)
UsuńKocham zwierzęta, wszystkie, ale jestem absolutną kociarą ;p Również nie umiałabym zjeść niczego z czym przyszło mi obcować przez jakiś czas. Ba, ja nie potrafię zrozumieć jak można zjeść królika - przecież to la mnie tak jakby zjeść kota czy psa. Królik kojarzy mi się typowo ze zwierzęciem domowym :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze chciałam mieć kota. 5 lat suszyłam Mężowi głowę o to, żebyśmy przygarnęli jakiegoś małego, słodkiego koteczka. uparcie odmawiał. i wtedy zobaczyłam Kapsla. i przepadłam :D
Usuń5 lat ględzenia, że "ja chcę kota" i na koniec sama przyprowadziłam do domu pieska :D
Zwierzaki umilają nam,ludziom życie. Wnoszą w niejedno życie wiele radości,jakiej wcześniej w nim brakowało.
OdpowiedzUsuńTo jest święta prawda, co do słowa :)
UsuńOd razu widać, że ze wsi nie pochodzicie ;p Chociaż ja mieszkam na wsi, ale kurek ani innych zwierzątek oprócz psa nie mam :) Za to mam drzewa owocowe :D
OdpowiedzUsuńDla drzew owocowych mogłabym mieć dom z sadem :D Jak sobie pomyślę o tym, że mogłabym rano wyjść i zerwać sobie gruszkę albo wiśnie prosto z drzewa, ouuu <3
Usuńale to tylko latem, i dlatego jednak zostanę w bloku, bez sadu i ogródka :D
Mięcho uwielbiam, ale też zawsze mam problem ze zjedzeniem czegoś swojskiego. Nawet rosołu z własnej kury nie siorbnę ;P
OdpowiedzUsuńNo to masz tak jak ja :D piona! znaczy, ja nie mam własnych kur. ale gdybym miała, to też bym nie siorbnęła :D
Usuńja mam tylko rybki :) Kiedyś były dwa koty, ale wolały życie na dziko niż z pełną miską :)
OdpowiedzUsuńMyślę,że jakbym mieszkała na wsi, to nie zjadłabym nigdy więcej mięsa.
https://sweetcruel.wordpress.com/
Nigdy nie miałam kota, ale zawsze słyszałam, że to takie wolne duchy i że lubią chodzić własnymi drogami. Chyba coś w tym jest ;)
UsuńJa obecnie nie mam żadnego zwierzaka w mieszkaniu ale planuję mieć. Miałam chomika ale umarł :( Czasem tęsknię za Batmanem <3 Kochałam go i się przywiązałam. Był moim spełnieniem pragnienia o chomiczku. Cóż... takie życie. Gdy przez 18 lat mieszkałam na wsi to było dużo zwierząt u mnie na podwórku! :D Kocham zwierzęta ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie: https://lamliwypaznokiec.blogspot.com/2018/10/kwiaty-dla-mezczyzny.html
OdpowiedzUsuń